Zamarzyłam sobie kiedyś pobiegać w Garmienie Fenix 3. Widziałam jego zdjęcia, widziałam go u koleżanek i bardzo mi się podobał. Taki biało-złoty jest w mojej ocenie bardzo kobiecy. I byłam szczęśliwa kiedy nadszedł czas Biegu Rzeźnika, a ja miałam okazję potestować zegarek Fenix3. Mimo tego że nie był to ten cudny biały, to jednak model w wersji Sapphire HR również przypadł mi do gustu.
Miałam możliwość biegania z nim przez ponad pół roku i „próbować” go w różnych warunkach. I powiem Wam, że mój zachwyt z czasem minął. Jak dla mnie jest on ok, ale nie jestem nim już zachwycona tak jak na początku. Ale zacznijmy od początku.
Wygląd
Co prawda nie jest to mój wymarzony biały model, to mimo wszystko bardzo mi się spodobał ten który otrzymałam do testów i chętnie nosiłam go na co dzień do pracy, również do sukienek 😊 I pomimo tego że choć do małych to on nie należy, jak również do lekkich też nie (86gr), to potrafi rozkochać w sobie jego użytkownika.
W pudełeczku oprócz zegarka znajduje się standardowo dodatkowa bransoletka (nie wymieniałam z wiadomych względów), pas HR oraz ładowarka.
Zegarek ładujemy za pomocą dołączonego kabla USB wpinając go klipsem do gniazda umieszczonego od wewnątrz zegarka.
Obsługa
Mamy tu do wyboru do koloru z całej palety dostępnych funkcji. To prawdziwy kombajn wśród zegarków, więc pewnie nawet pół roku nie starczyłoby mi, żeby przetestować wszystkie jego funkcje. Do wyboru mamy sporty zimowe, różne rodzaje biegów, wspinaczkę, rower, basen, otwarty akwen, wiosłowanie czy nawet golf 😉
Fenix jest wyposażony w 5 przycisków: do podświetlania, do przemieszczania się góra – dół po menu, akceptacji wyboru i wycofania się do poprzedniego menu. Teoretycznie menu jest intuicyjne. Teoretycznie, bo pewne rzeczy osobiście widziałabym w innych miejscach….przez co naszukałam się po menu.
Na plus jest to, że można zaprogramować interwały z poziomu zegarka czy też ustawić cel. To znacznie ułatwia bo nie trzeba za każdym razem podłączać zegarka do komputera.
Kolejną wygodną rzeczą jak dla mnie jest aplikacja dostępna na telefon. Sprawdzałam wersję zarówno na Android i iOS, to jednak zdecydowanie łatwiej było mi zsynchronizować zegarek na Androidzie. Wtedy też powiadomienia przychodzą na zegarek, ale to jest już bajer, na którym osobiście mi nie zależało.
GPS
Tutaj zaczyna się pierwszy minus tego zegarka. O ile za pierwszym razem to rozumiem że dłużej może łapać sygnał GPS, to o tyle za kolejnym razem życzyła bym sobie, żeby było to szybciej. Zdarzało mi się tracić cierpliwość i ruszać na trening bez GPS. Załączał się dopiero po 300-350 metrach… To dla mnie zdecydowanie na minus.
Bateria
Nie udało mi się go rozładować za jednym razem w 100%, a bałam się (serio!) zostawić go na balkonie na cały dzień. Producent mówi o 20h działania, w co jestem w stanie uwierzyć. Najdłuższy mój bieg z tym zegarkiem to Bieg Rzeźnika, gdzie po 14h zasuwania z włączonym GPS na mecie pokazał mi, że ma jeszcze 20% życia baterii. Baaaaaardzo na plus.
Wyświetlacz
Jest spory, czytelny no i można go zmieniać w zależności od nastroju.
Treningi
I tutaj zacznie się minusowanie.
Do dzisiaj nie wiem czemu, ale po wgraniu tracka do zegarka na biegu Rzeźnika wziął się i wyłączył… i to dwa razy, bez uprzedzenia. Potem kolega zasugerował mi że to przez track, ale po wykasowaniu zdarzyło się to ponownie i nie pomógł nawet soft reset, ani podłączenie do sieci. Dopiero uruchomił się jak podłączyłam zegarek do komputera. Niestety nie znam przyczyny dlaczego tak się stało…
Drugim minusem, który potem okazał się moim brakiem wiedzy jest autopauza. Zatrzymałam się raz w trakcie długiego i wolnego wybiegania u kolegi. Po jakimś czasie – nie wiem po ilu minutach – zegarek sam wyszedł z treningu i go zapisał. Potem jak rozmawiałam z innymi użytkownikami, to dowiedziałam się że było to normalne zachowanie zegarka, jeśli nie zmieniłam standardowych ustawień i nie dałam opcji „wznów później”.
Jeśli chodzi o wagę zegarka, to przy normalnym bieganiu wydawała się być dobra, ale przy szybszym na przykład w tempie 4:30-4:40 niestety czułam na ręce jego ciężar.
Na plus należy dodać dużą możliwość wyboru treningów, bardzo dokładne wskazania co do okrążeń i w jakim tempie pokonywałam dany odcinek oraz możliwość wgrania sobie własnych treningów z aplikacji.
Warto też wspomnieć o Connect IQ. To platforma stworzona do kreowania własnych aplikacji na zegarek. Mogą to być dodatkowe ekrany czy nowy wygląd cyferblatu 😊
Podsumowanie
Garmin Fenix3 jest przeznaczony dla różnych sportowców. Nie zawiodą się na nim na pewno ultrasi i triathloniści. Ma mnóstwo funkcji których większości na pewno nie wykorzystacie – nie będą Wam zwyczajnie potrzebne, ale gdyby Was kusiło… 😊
Nie jestem już nim tak oczarowana jak na początku kiedy go dostałam, ale widzę jego plusy i minusy. Niewątpliwie jest to solidny model, który wart jest uwagi wśród osób zajmujących się sportem którzy chcą mierzyć swoje wyniki.
A biały kusi dalej …. 🙂
No Comments