Jakiś czas temu dostałam do recenzji książkę “Bieganie jest proste” Krzysztofa Mizera. Ucieszyłam się, bo słyszałam o tej pozycji i czekałam na jej premierę. Nigdy też wcześniej nie miałam okazji recenzować książki więc od razu zabrałam się do roboty.
Po pierwsze to książka jest porządnie wydana – twarda okładka, dobrej jakości papier i … i to chyba tyle plusów. Wiem, że książki nie ocenia się po okładce ale po spisie treści to już chyba można prawda?
Dr Krzysztof Mizera to fizjolog sportowy oraz doradca żywieniowy a dla mnie to bardzo interesująca “mieszanka”. Szkoda, że to nie przekłada się na książkę. Po spisie treści już wiedziałam, że to pozycja dla początkujących biegaczy albo tych, którzy dopiero zamierzają zacząć biegać. Ale pomyślałam, że może i ja się czegoś dowiem, może coś mi umknęło? Jest dużo informacji, istotnych jak na początek, ale podanych w tak nieprzyjazny sposób.. Jak na dziewczynę po politechnice ja rozumiem jasny i mocno techniczny język, ale nie tak wyobrażałam sobie książkę, która miała uczyć podstaw. Niby wszystko jest jak trzeba tylko jakoś przyjemności z czytania nie miałam… Książka nie jest gruba, liczy 120 stron a jej przeczytanie zajęło mi jakieś trzy dni, bo w środku autor zamieścił masę niepotrzebnych zdjęć… Są plany treningowe – może ktoś na to zerknie i wykorzysta. A! Było jeszcze coś dla mnie ciekaweg – żywienie i menu. To na pewno na plus. Z ciekawości poprzeglądałam i interesujące posiłki znalazłam.
Nie potrafię znaleźć plusów. Nie wiem co autor chciał osiągnąć, ale mnie ta książka nie przekonała zupełnie. Naprawdę chciałam znaleźć coś co by mnie porwało, ale niestety nie w tej książce. Chwilami miałam wrażenie, że dr Krzysztof chciał, ale może za bardzo. Widać, że wiedzę i doświadczenie posiada, z tym, że to jest czasem za mało do napisania dobrej książki.
Nie potrafię znaleźć plusów. Nie wiem co autor chciał osiągnąć, ale mnie ta książka nie przekonała zupełnie. Naprawdę chciałam znaleźć coś co by mnie porwało, ale niestety nie w tej książce. Chwilami miałam wrażenie, że dr Krzysztof chciał, ale może za bardzo. Widać, że wiedzę i doświadczenie posiada, z tym, że to jest czasem za mało do napisania dobrej książki.
5 komentarzy
Ryszard Lemiszko
5 maja 2014 at 11:52Ależ zjechałaś lekturę. Ale jak trzeba to trzeba. Na pewno nie przeczytam 😀
Anonimowy
20 maja 2014 at 14:48Jestem zaintrygowany! Muszę koniecznie przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie 😀
Ola Mądzik
20 maja 2014 at 22:11oczywiście 🙂 to tylko moja opinia – możesz mieć inną 🙂
anna
28 lipca 2017 at 14:38Książka trafiła do mnie przypadkiem, przeczytałam i jak dla mnie jest bardzo fajna i ciekawa. Napisana fajnym językiem, dużo ciekawostek o fizjologii biegacza, o których nie miałam pojęcia, fajnie o diecie i treningach. śmiało mogę polecić!
poranamajora
30 sierpnia 2017 at 22:05no ja mam troszkę odmienne zdanie ale każdy może mieć swoje zdanie 🙂
Pozdrawiam!