Wczoraj miałam przyjemność brać udział w biegu “innym niż wszystkie” organizowanym przez Adiadas’a. Jednak dostać się na tą imprezę nie było łatwo. Zapisy ruszyły 1 kwietnia w Sklepie Biegacza na Powiślu. Cała zabawa polegała na tym, że trzeba było być osobiście, nie było zapisów on-line. Wystałam się wtedy 1,5h, ale dostałam się do drużyny różowej i jak się potem okazało ze świetnym składem. Były jeszcze grupy żółta i niebieska i w sumie 300 miejsc.
Zbiórka była w sobotę o 20:30 nad Wisłą. Wcześniej umówiłam się z Wojtkiem (Pan Żabka), żeby razem pokonać trasę. W razie czego jakbym się zgubiła to nie będę sama. Najpierw podpisaliśmy oświadczenie, pobraliśmy mapki i dla chętnych, jak ja, była możliwość zostawienia rzeczy w depozycie. Wspólnie ustalaliśmy z innymi uczestnikami jak dotrzeć na wskazane miejsca. Każda z grup miała te same Boostpointy, w których były zadania do wykonania, ale w różnej kolejności. Pierwszy punkt, do którego dotarliśmy był zlokalizowany w parku i czekała nas długa kolejka, ale ciekawa atrakcja. Należało skoczyć z platformy na dmuchany balon. Nie powiem, z moim lękiem wysokości nie było to łatwe zadanie 😉
Kolejny punkt to Sklep Biegacza na Powiślu, gdzie mieliśmy okazję poczuć się jak gwiazda filmowa, bo czekał na nas czerwony dywan i sesja fotograficzna. Szybko chwyciliśmy puszkę Red Bull’a i pogoniśmy do trzeciego punktu, który był zlokalizowany na Placu Dąbrowskiego. Czekała na nas pochylnia, na którą trzeba było wbiec po łuku i zbiec, a następnie sprintem na kolejny Boostpoint czyli Rynek Mariensztatu, gdzie był przygotowany tunel i wentylator, który pchał uczestników do przodu. Następnie przez Starówkę, pobiegliśmy do Teatru Warsawy, gdzie była meta i After Party. Na kilka metrów przed zaliczyłam glebę, ale adrenalina postawiła mnie szybko na nogi i dobiegliśmy. Potem odebraliśmy pakiety, w których były koszulki i kosmetyki. Niestety wizja bliskiego wyjazdu i chęć wyspania się przed ważnym dla mnie biegiem wzięła górę i na imprezie nie zostałam.
Bieg super i jeśli będzie taka możliwość to chętnie poganiam się po Starówce jeszcze raz!
No Comments