Odkąd zaczęłam przygotowania do maratonu w Bostonie zastanawiam się nad jego trasą. Analizuję, pytam tych, którzy już tam biegli jaką taktykę zastosować i pewnie skończy się na tym, że pojadę dzień wcześniej, żeby zobaczyć jak wygląda to słynne Heartbreak Hill.
Znalazłam bardzo ciekawy opis tej trasy: 23 km zabawy, 13 km słodkości i 6 km piekła. Te pierwsze kilometry do Wellesley Center mają dawać radość i adrenalinę. Pewnie tak będzie, bo zmęczenie jeszcze nie przyjdzie, a podróż w dół dodaje smaku. Ale po kolei.
Start jest w dzielnicy Hopkinton. Tutaj wszyscy się zbierają, część jest przywożona specjalnymi busami z Centrum Bostonu, a inni mają do dyspozycji parkingi. Mogę się domyślać jaka atmosfera jest w takim miejscu. Kolega Wojtek uprzedził, żebmy zabrała sobie coś do siedzenia typu karimata i ciepłe ubrania bo troszkę się czeka na sam start. Jak wynika z mapki w okolicy 6km pojawi się pierwsza mała górka ale pewnie nie będzie tak odczuwalna jak to, co czeka dalej.
Prawdziwe piekło zacznie się w Newton w okolicach 30-go kilometra.
Pierwsza górka jest stroma i ma około 1,1km długości. To tu oferowane jest piwo biegaczom. Kolejna jest mniejsza i ma ok. 400 metrów. Potem chwila, żeby złapać oddech i .. trzecie wzgórze o długości ok 730 metrów. Ale myślę, że to wszystko nic bo za chwilę to , co prawie śni mi się po nocach.Najsłynniejsze jest Heartbreak Hill, które zaczyna się w okolicy sklepów na Centre Str. Jest strome i ma ok 800 metrów długości. Pikanterii dodaje fakt, że po 33 km można mieć naprawdę dość i być mocno zmęczonym.
Słyszałam też opinię, że maraton w Bostonie “wychodzi” po kilku dniach. Oby ten czas nie wypadł 6 dni później w trakcie maratonu w Londynie.
Dla porównania zamieszczam jeszcze profil trasy Bostonu oraz Londynu.
Teraz tylko ułożyć taktykę i czekać na start w Hopkinton
6 komentarzy
maja
10 kwietnia 2015 at 12:58Powodzenia! Czekam na relacje po
Paweł D.
10 kwietnia 2015 at 13:33Pamiętam jak ponad rok temu mówiłaś że nie patrzysz na profile wysokościowe poszczególnych biegów. Ale coraz poważniejsze czasy potrafią zmienić podejście. Powodzenia
Ola Mądzik
10 kwietnia 2015 at 14:06Będzie relacja po biegu ale i też w trakcie zwiedzania Bostonu Dzięki!
Ola Mądzik
10 kwietnia 2015 at 14:07To fakt, nie patrzyłam, ale widać doświadczenie robi swoje i szacunek do tego dystansu. Czas ma drugorzędne znaczenie chociaż wiadomo, że chciałabym wrócić z życiówką. Dziękuję!
Piotr Stanek
18 kwietnia 2015 at 11:24Ola,
powodzenia na biegu! Trzymam kciuki.
Znajomość trasy to bardzo ważna rzecz, szczególnie maratonu. Zwłaszcza ostatnich 10km, gdy głowa zaczyna odgrywać dominującą rolę
To jaka taktyka na bieg?
ps. ciesz się swoim biegiem
pozdrawiam serdecznie, Piotr
Ola Mądzik
30 kwietnia 2015 at 11:51Było cudnie! pracuję nad relacją i myślę że jutro powinna być gotowa